POZYTYWNE NASTAWIENIE – CZYM JEST DLA MNIE?
Pozytywne nastawienie to sposób w jaki widzimy siebie i to, co nas otacza. Każda z nas w jakiś sposób nastawia się do otaczającej ją rzeczywistości. Wszelkie sytuacje, wydarzenia, napotkane osoby, konfrontacje z kimś – to okazje do tego, żeby samemu przyjąć jakąś postawę.
Jeśli jesteś nastawiona pozytywnie, to podświadomie dopatrujesz się dobrych stron każdego zdarzenia. Przede wszystkim nie zakładasz z góry niepowodzenia. Nie myślisz, że będzie trudno czy źle. Wprost przeciwnie. Zakładasz, że dasz radę, że będzie fajnie, że nawet jak pojawi się kłopot, to sobie z nim poradzisz. To samo jest z nastawieniem do ludzi. Nie zakładasz z góry ich złych intencji. Zauważasz w ludziach pozytywy, dostrzegasz ich zalety i dobre zamiary.
Tak w skrócie to wygląda z mojej perspektywy. Będąc osobą nastawioną pozytywnie skupiasz się na tym, co dobre.
A CZYM POZYTYWNE NASTAWIENIE NIE JEST?
Jeśli jesteś z kolei nastawiona negatywnie, to podświadomie dopatrujesz się tych czarnych scenariuszy. Zamiast myśleć pozytywnie, wychodzisz z założenia, że będzie ciężko. Czasem wcale nawet nie próbujesz, bo przecież na pewno się nie uda. Brakuje Ci wiary w powodzenie jakiejś sytuacji, nie widzisz możliwości odniesienia sukcesu. Częściej wtedy narzekasz i biadolisz. Pododnie jest w Twoich relacjach z ludźmi. Często z góry zakładasz, że ktoś chce Ci zrobić na złość, oszukać Cię, skrzywdzić itd. Wychodzisz z założenia, że świat jest z natury zły i ludzie też. Będąc tak nastawioną, niestety wysyłamy w świat negatywne emocje, za którymi często idą negatywne wypowiedzi, a to faktycznie zraża innych. W ten sposób swoimi przekonaniami rzeczywiście sprowadzamy na siebie niepowodzenia.
TY WYBIERASZ, TY DECYDUJESZ
Są ludzie, którzy wychodzą z założenia, że pozytywne nastawienie, to coś z czym się rodzimy. Niektórzy tacy już są – wieczni optymiści. A tymczasem pozytywne nastawienie to coś, czego można się nauczyć. Owszem, niektórym przychodzi to łatwiej, być może faktycznie tacy już są. Może dlatego, że taką mają naturę, może ktoś od dziecka wpajał im, że lepiej dopatrywać się dobrych stron. Ale jeśli do takich osób nie należysz – nic straconego. W gruncie rzeczy każdy ma szansę wypracować w sobie nawyk pozytywnego myślenia.
Nie bez przyczyny mówi się o patrzeniu na świat przez różowe okulary. Bo świat, który nas otacza jest jaki jest. Jest taki sam dla każdego. Różnica polega na tym, jak my go postrzegamy. To od nas samych zależy jak widzimy i jak interpretujemy rzeczywistość. To od nas samych zależy jaką przyjmujemy postawę wobec tego, co nas spotyka. To Ty decydujesz w jaki sposób nastawiasz siebie i swoje myśli, a w konsekwencji, co dzięki swojemu nastawieniu możesz osiągnąć.
Tak samo jak ze szklanką – do połowy pełna czy do połowy pusta? To od Ciebie zależy jak to widzisz, bo wody w niej tyle samo 🙂
JA – OPTYMISTKA CZY PESYMISTKA?
Od kiedy pamiętam, zwykłam siebie nazywać optymistką. Będąc nastolatką, nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, że to coś specjalnego. Myślałam, że wszyscy tak mają. Chyba dostrzegłam to dopiero na studiach, kiedy miałam kontakt z masą ludzi o przeróżnych charakterach, poglądach i przeróżnym podejściu do życia. Wtedy okazało się, że nie wszyscy tak mają. Nie wszyscy zakładają, że będzie dobrze. Są ludzie, którzy nastawiają się negatywnie. Znajdą się pesymiści, którzy nie wierzą, że im się uda. Są tacy, co ciągle narzekają i wychodzą z założenia, że świat jest zły. Niektórzy to czarnowidzenie mają już tak zakodowane, że dziwią się wręcz, kiedy coś im się powiedzie. Wtedy uświadomiłam sobie, że to nie ja! Ja jestem życiową optymistką!
Ludzie często mi mówią, że wciąż się uśmiecham. To fakt, staram się być osobą pogodną, bo wychodzę z założenia, że i tak wystarczająco mamy smutków na świecie. Ale to nie jest takie uśmiechanie się na pokaz, sztuczny uśmiech, który mam przyklejony do twarzy zawsze. Myślę, że mój uśmiech bierze się ze środka. Staram się wewnętrznie uśmiechać. Do siebie, do życia, do tego co mnie spotyka, do tego, z czym daję sobie radę. Praktykuję pozytywne nastawienie 🙂
ŁATWO ZAPOMNIEĆ
Ostatnio zdałam sobie jednak sprawę, że coś we mnie przygasło. Może to życie w izolacji tak na mnie wpłynęło, może zmęczenie ciążą, może brak planów wakacyjnych, nad czym bardzo ubolewam. W którymś momencie zdałam sobie sprawę, że coś jest inaczej niż zwykle. Więcej narzekałam, zamartwiałam się rzeczami, na które i tak nie mam wpływu. Byłam jakaś taka przygnębiona i skupiona bardziej na swoich obawach niż na tym, co dobre dookoła. Odbijało się to na moich codziennych kontaktach z najbliższymi. Nie chciałam, żeby tak było. Cieszę się, że w porę to zauważyłam. To otrzeźwienie zainspirowało mnie zresztą do napisania tego i kolejnych artykułów.
Okazuje się, że tak samo jak pozytywnego nastawienia można się nauczyć, tak samo łatwo można o nim zapomnieć i dać się ponieść negatywnym myślom.
„Jeśli Twoje myśli są negatywne, to negatywne będą też Twoje słowa i Twoje działania. Jeżeli natomiast Twoje słowa i działania będą pozytywne, to będziesz przyciągał do swojego życia więcej radosnych i optymistycznych sytuacji.”
(K. Straburzyńska , Przez relaks do szczęścia)
POZYTYWNE NASTAWIENIE CZYNI CUDA
Wiele razy w swoim życiu przekonałam się, że od mojego nastawienia zależy bardzo wiele. Pierwsze takie wnioski pojawiły się u mnie po małym kryzysie, który przechodziłam parę lat temu (pisałam o tym TU). Wtedy postanowiłam wziąć sparwy w swoje ręce i tworzyć swój świat na swoich zasadach. Uświadomiłam sobie, że mam prawo wyboru – tak samo jak moje nastawienie, tak wszystko wokół mnie może być pozytywne lub negatywne. Mogę narzekać i popadać w coraz większy dołek, a mogę też wziąć się w garść, doszukiwać się pozytywów i cieszyć się duperelami.
Od tego momentu moc pozytywnego nastawienia jest ze mną. Czasami wciąż nie mogę uwierzyć jak ogromna to moc! Mogłabym podawać wiele przykładów z życia, kiedy takie małe i większe cuda mi się przytrafiają. Począwszy od małych zdarzeń jak np. kiedy jadę samochodem spiesząc się dokądś, zbliżam się do świateł i powtarzam sobie w myślach (a czasem i na głos) “zdążę na zielonym, zdążę na zielonym, zdążę na zielonym!” I co? I zdążam na tym zielonym :). Po sprawy znacznie większej wagi, jak np. dobre nastawienie się przed rozmową o pracę. Przeszłam już dwie takie rozmowy kwalifikacyjne w swoim życiu zawodowym, przed którymi powtarzałam sobie “Dostanę tę pracę!”, “Kto jak nie ja?”, “Pokażę im, że właśnie mnie szukają!”. Idąc z takim nastawieniem i wierząc w to, co się samej sobie wpoiło do głowy, łatwiej jest być przekonującym 🙂 Uwierzcie mi, to działa!
POZYTYWNE MYŚLENIE A TWOJE MACIERZYŃSTWO
Tak samo jest w macierzyństwie. Od naszego podejścia zależy bardzo wiele. Od tego jak nastawiamy się do tego, co nas czeka danego dnia zależy jak ten dzień się ułoży, co z niego będziemy miały. Wiadomo okoliczności są różne. Czasem się wyśpimy, czasem nie. Nasze dziecko będzie z nami współpracować lub nie. Czasem chce nam się bardziej, czasem w ogóle… Ale chodzi mi o takie ogólne podejście.
Bo nawet trudny dzień można odbierać jako koniec świata, narzekać, że nikt nie ma gorzej niż ja i że do niczego się nie nadaję. A można też wziąć głęboki oddech i spojrzeć na sytuację z nieco szerszej perspektywy. Przecież ogólnie rzecz biorąc Twoje życie jest całkiem fajne. Można potraktować taki dzień jako wyzwanie, przez które po prostu musimy przebrnąć. Bo wiemy że jutro będzie lepiej. Przecież nie zawsze jest źle. Po każdej burzy przychodzi upragniony spokój. Jak to mówi jedna z bardziej przeze mnie lubianych i czytanych psychologów młodego pokolenia – “to tylko taki etap”.*
Czasem zwyczajne uśmiechnięcie się do samej siebie w lustrze może sprawić, że Twój dzień będzie lepszy. Pamiętajmy, że nasze myśli kreują nasze nastawienie, a to przekłada się na to co mówimy, robimy i jak reagujemy. Głęboko wierzę, że z odrobiną pozytywnego myślenia nam – mamom żyje się łatwiej i stanowczo lepiej znosi się trudy dnia codziennego.
Co istotne w takim pozytywnym nastawieniu to również to, że takie podejście przekazujemy naszym dzieciom. Ucząc je pozytywnego myślenia, dajemy im szansę na to, by osiągały więcej, nie bały się porażki, próbowały mimo, że się boją, bo wiedzą, że za którymś razem im się uda.
I choć wiele zależy tu też od ich małych charakterków, to jednak wierzę, że można swoim własnym przykładem pokazywać dzieciom, że wiara czyni cuda, a świat jest dobry. Możemy uczyć je, że to co nas wszytskich spotyka w życiu ma tak naprawdę dobre i złe strony i sztuką jest widzieć te dobre.
CZY TEGO MOŻNA SIĘ NAUCZYĆ?
Nie każdy rodzi się ze zdolnością pozytywnego myślenia. Bywa, że środowisko, w którym się wychowaliśmy, nasze otoczenie, niekoniecznie nas zachęcało do pozytywnego patrzenia na świat.
Ale, jak twierdzą specjaliści, i ja się z nimi absolutnie zgadzam, pozytywne nastawienie można w sobie wytrenować. Można wypracować w sobie nawyk pozytywnego postrzegania rzeczywistości. Możemy tak kierować nasze myśli, aby świadomie skupiać się na tym co dobre, na pozytywach przeróżnych sytuacji i zdarzeń, które nam sie przytrafiają. Nie chodzi tylko o sprawy wielkie, ale też zwykłe wydarzenia dnia codziennego.
Ale o tym jak uczyć się pozytywnego nastawienia będziecie mogły poczytać w jednym z kolejnych artykułów. Polecam!
*mowa tu o Edycie Zając. Świetna psycholog i trener, pisze książki, artykuły i blog o psychologii w życiu codziennym. Jej blog możecie znaleźć TU.
Wszystkie zdjęcia w tym artykule pochodzą z unsplash.com