DLACZEGO POTRZEBY MAMY STAWIAMY NA SZARYM KOŃCU?

Potrzeby mamy są ważne, ale dopiero po spełnieniu potrzeb dzieci, męża, domu, otoczenia.

Stop! Tak nie musi być!

“Czego Ci potrzeba, kochanie?”

“Co może sprawić byś poczuła się lepiej?”

“Czy jest jakaś mała rzecz, którą mogę dla Ciebie dzisiaj zrobić?”

Zamiast czekać na to, aż takie lub podobne pytanie zada Ci ktoś bliski (mąż/partner? mama? przyjaciółka?), dlaczego nie zadasz ich sobie sama?

Często jako mamy, mamy tendencję do stawiania potrzeb innych (dziecko, mąż, rodzic, sąsiadka…) na pierwszym miejscu. Jeszcze tylko zrobię dziecku kakao, wyprasuję mężowi koszulę. Potem pobawię się z dzieckiem, bo on przecież odpoczywa po pracy. Pomyślę co zrobić jutro na obiad, oddwonię do mamy, odpiszę do koleżanki, bo chyba znowu pokłóciła się z mężem … A potem może znajdę chwilkę dla siebie.

Nierzadko też przed naszymi własnymi potrzebami upychamy rozmaite zadania, których liczba w niewyjaśniony sposób tylko się mnoży. Jeszcze tylko pozmywam gary, wstawię pranie, rozwieszę pranie, załaduję zmywarkę, ogarnę w lodówce, a jak już jestem przy lodówce, to może wstawię zupę, a potem może w końcu zaparzę tę herbatę i sobie chwilę posiedzę. No chyba, że coś mi się jeszcze przypomni…

POTRZEBY MAMY SĄ WAŻNE. BĄDŹ SWOIM PRIORYTETEM

A ja dziś chciałabym namówić Cię do odwrócenia kolejności. Do zmienienia priorytetów. A co gdybyś to siebie postawiła na pierwszym miejscu? Oczywiście wszystko w miarę rozsądku. Jeśli chodzi o wybór między nakarmieniem głodnego dziecka a Twoją chwilą przy herbacie i książce, to wiadomo, że siebie na pierwszym miejscu nie postawisz. Ale jeśli mówimy o sprawach bardziej błahych, jak na przykład z jednej strony wspomniana chwila z herbatą i książką, a z drugiej prasowanie każdej możliwej części garderoby naszego malucha, to już wybór powinien wydawać się prosty! Powinien, ale uwierzcie, że nie każda z nas tak do tego podchodzi. A może jednak w wyprasowanych majtkach moje dziecko będzie szczęśliwsze? 😉

Pamiętaj w tym szalonym pędzie i natłoku obowiązków o sobie. Zwolnij. Uświadom sobie, że regularne ładowanie Twoich własnych baterii, pomoże Ci z nową energią stawiać czoło codziennym wyzwaniom. Bądź dobra dla siebie, a będziesz lepsza dla innych. Nie czekaj aż ktoś o Ciebie zadba. Zatroszcz się o to sama.

OKREŚL CZEGO CI POTRZEBA – PISEMNIE!

I dlatego namawiam Cię gorąco do przyglądania się swoim potrzebom. To, że wciąż brakuje nam czasu i snu, to powszechnie znany wsród mam problem. Zjawisko jak najbardziej normalne. Raczej tego nie przeskoczymy. Ale często jest też tak, że przemęczona i nieco sfrustrowana wkurzasz się na świat, na życie, na tych wokół co mają łatwiej, na niesprawiedliwość, na własne dziecko, że o partnerze już nawet nie wspomnę…Wkurzasz się zapominając o tym, że to Ty sama możesz być swoją pierwszą pomocą. To Ty możesz poczynić małe kroki do tego, by żyło Ci się nieco lepiej i nieco łatwiej.

POSTAW NA KONKRETY

Poświęć jeden dzień, albo nawet tydzień, na przeanalizowanie aktualnej sytuacji. OK, jest Ci ciężko, jesteś zmęczona, potrzeba Ci snu, ciepłego posiłku, gorącej kawy, fryzjera, ładnych paznokci, chwili na spokojne poczytanie książki… itd. Ale to są ogóły. Co konkretnie możesz wprowadzić, zmienić, uzgodnić z samą sobą lub z bliską Ci osobą, żeby zaczęło być Ci lepiej?

UWAGA! Zadaj sobie te pytania i odpowiedz na nie pisemnie!

Dlaczego to takie istotne?

Ano, z prostej przyczyny – jako mama masz głowę pełną myśli, pytań, zadań. W ciągu dnia zbiera się tego naprawdę sporo. Jeśli nie zapiszesz swoich wniosków, swoich potrzeb, swoich przemyśleń na temat tego, co chciałabyś zmienić, to gwarantuję, że dalej będziesz nie do końca zadowolona. Ewentualne pomysły na poprawę sytuacji ulecą gdzieś w siną dal razem z tysiącem innych spraw, które codziennie nam ulatują 😉

Zadaj więc sobie pytanie, czego konkretnie Ci w danym momencie życia potrzeba. Spróbuj określić jak możesz zadziałać, żeby poprzez wprowadzenie drobnych zmian bardziej cieszyć się życiem. Czego potrzeba Ci teraz i jakie kroki musisz przedsięwziąć, aby to ogarnąć? Pamiętaj, że mogą to być naprawdę drobnostki, z pozoru błahe poprawki, które wprowadzone w czyn sprawią, że będzie Ci lepiej. Zaufaj – to moja sprawdzona metoda!

CO MOGĘ ZMIENIĆ?

Otóż możesz zmienić bardzo wiele, wystarczy tego chcieć i podejść do tematu konkretnie. Poniżej znajdziesz przykłady sytuacji, które mogą doskwierać mamie. Czy to takiej opiekującej się malutkim bobaskiem, czy spędzającej czas w domu z przedszkolakiem czy też takiej, która pracując zawodowo ledwo daje radę łączyć swoje role życiowe. Oprócz tego znajdziesz też propozycje mini zmian, małych kroczków, które możesz podjąć, aby ulepszyć swój los 🙂 Do dzieła!

ZMĘCZENIE

Możesz chodzić wcześniej spać. Wymagać to będzie od Ciebie samodyscypliny, ale jest do zrobienia! Pomyśl o benefitach – będziesz wypoczęta, lepiej nastawiona do nowego dnia i tego, co ma przynieść. Będziesz miała więcej energii i cierpliwości. A więc nie ma kolejnego odcinka na Netfliksie, przeglądania facebooka po raz nie-wiadomo-który, za to jest wcześniej ogarnięta kuchnia (czy tylko ja tak mam, że nie mogę iść spokojnie spać dopóki blaty nie są czyste???), lista zadań na kolejny dzień (to pomaga zasnąć, bo po głowie nie biegają myśli próbujące ogarnąć rzeczywistość) i przygotowane ubrania dla dzieci, aby rano ograniczyć pośpiech i nerwy (jeśli wychodzicie do szkoły czy przedszkola).

Możesz, a właściwie powinnaś, rozsądnie wykorzystywać drzemki dziecka (jeśli jeszcze takowe ma). Jeśli wychodząc na paluszkach z pokoju dziecka zadajesz sobie pytania: Ogarnąć dom czy się zdrzemnąć? Poczytać czy się zdrzemnąć? Przejrzeć instagram czy się zdrzemnąć? Pamiętaj, że jeśli aktualnie Twoją największą potrzebą jest odpoczynek, to dobra odpowiedź na te pytania jest tylko jedna!

Kolejna sprawa – naucz się ograniczać swój własny czas online. W dobie facebooka, instagrama, zakupów przez internet i innych tym podobnych pożeraczy czasu, my dorośli musimy sami sobie ustalać limity czasu spędzanego przed ekranem. Warto zdawać sobie sprawę z tego, jak korzystanie z ekranów wpływa na nasz rozkład dnia, samopoczucie, zmęczenie, poczucie przeładowania informacjami. Pomyśl, ile razy w ciągu dnia klikasz w ekran swojego telefonu? Tylko sprawdzę czy nikt nie napisał. I jeszcze odbiorę maila. Tylko przejrzę co nowego na facebooku… Podobno przeciętny dorosły spędza na telefonie ponad 3 godziny dziennie! 3 godziny! A jak to jest u Ciebie?

Inne propozycje to:

na minimum godzinę przed spaniemczas wolny od ekranów (tablet, telefon, tv). Dlaczego? Bo niebieskie światło, które emitują wpływa bardzo niekorzystnie na jokość Twojego snu. Zamiast tego – poczytaj książkę, poćwicz jogę, pogadaj z partnerem, wycisz się.

zdrowe odżywianie,

suplementowanie witaminy D,

proszenie o pomoc kogoś bliskiego.

NEGATYWNE MYŚLI/ NEGATYWNE NASTAWIENIE

Czasem jest i tak, że dopada nas dół. Często wynika to właśnie ze wpomnianego wyżej zmęczenia. Jesteśmy wykończone, po głowie zaczynają szaleć negatywne myśli, nic nam nie wychodzi, wszystkiemu za co się zabierzemy towarzyszą złe emocje – frustracja i przygnębienie. Nie daj się! O zależności między negatywnym myślenie a naszymi emocjami i radzeniem sobie z codziennością pisałam już TU.

Propozycje drobnych działań:

spędzaj więcej czasu na świeżym powietrzu – czy to ogród, czy spacer do parku, czy wycieczka do lasu. Przyroda daje ukojenie.

podsumowanie dnia – każdego wieczora poświęć kilka minut na przywołanie (albo nawet zapisanie) rzeczy za które jesteś wdzięczna. To jest świetna metoda na uświadomienie sobie tego co mam. Że oprócz tego bałaganu, pisków, zimnej kawy, braku czasu dla siebie itd. jest też druga stona medalu. Mam fajny dom, rodzinę, dziecko, jego bezwarunkową miłość, na pewno mnóstwo chwil, w których uśmiecham się do siebie patrząc na nie. Dostrzegaj i doceniaj drobiazgi!

łagodne podejście do siebie i innych. Bądź dla siebie dobra. Nie obwiniaj się, nie staraj się być idealna, daj sobie prawo do błędu, posłuchaj siebie i zastanów się czy rzeczywiście tak chcesz brzmieć w uszach swojego dziecka/ męża? Doceniaj swoje własne starania i wynagradzaj się za nie!

wstań wcześniej, zanim obudzą się pozostali domownicy. Wystarczy 10-15 minut, a zyskasz chwilę świętego spokoju i absolutnej ciszy! To doskonała szansa na pozbieranie myśli/ wypicie ciepłej kawy/ zaplanowanie dnia. A wszystko to pozwala nastawić się pozytywnie 🙂



ZNUDZENIE CODZIENNĄ RUTYNĄ

Dotyczy głównie mam maluszków lub dzieci, które nie chodzą jeszcze do przedszkola. Rutyna jest potrzebna, bo nadaje nam poczucie spokoju i ogarnięcia rzeczywistości. Wiemy co, kiedy się wydarza, kiedy dziecko śpi, kiedy je, a kiedy czas na spacer. Ale taka monotonność potrafi też nieźle dać w kość. Jestem zwolenniczką dobrze zorganizowanego czasu i pewnego porządku, którego się trzymam. Ale bardzo lubię też mieć zaplanowane specjalne wydarzenia, które fajnie przełamują rutynę i przynoszą powiew świeżości!

Możesz na przykład:

zaplanować wyjście do lasu/na łąkę/do kawiarni/na basen (niektóre z tych opcji niestety nie sprawdzą się w aktualnej wirusowej sytuacji…)

ustalić dni tematyczne (w zależności od wieku dziecka), może to być np. dzień malowania, dzień sportowy, dzień pieczenia ciasteczek, dzień pielęgnacji ogrodu, domowe SPA (dziecko czesze Twoje włosy, nakłada krem itp.), dzień nauki gotowania (dla nieco starszych; mój 11 letni syn jest z siebie bardzo dumny gdyż – poza prostymi sprawami jak tosty czy jajecznica – potrafi też przygotować omlet, kurczaka w sosie śmietanowym czy makaron z pesto!)

zorganizować wycieczkę do kina (domowego) znów w zależności od wieku dziecka/dzieci. Jeśli wiek na to pozwala dziecko może samo lub z Twoja pomocą zrobić bilety do kina (potrzebna zwykła kartka papieru + pisaki). Wybierzcie film i godzinę seansu, zaaranżujcie sofę tak, aby wszystkim było wygodnie, zadbaj o popcorn i inne przekąski 🙂

zaplanuj weekendowy wyjazd dla całej rodziny (a może tylko Ty i dziecko?) Nawet jedna noc spędzona poza domem, sprawia, że czujemy, że dziej się coś ekscytującego! Jest na co czekać, a potem do czego wracać wspomnieniami!

PRZYGNIECENIE NADMIAREM OBOWIĄZKÓW

Podejrzewam, że każda z nas miewa takie momenty. Czujemy, że wszystko, co mamy do zrobienia piętrzy się, narasta, aż w końcu nas przerasta. Żeby pomóc samej sobie w ogarnianiu codziennych obowiązków ◦ planuj (zadania na tydzień/dzień, posiłki, sprzątanie itd) ◦ rób listy ◦ porozmawiaj z partnerem ◦ umów się z kimś bliskim (mama/przyjaciółka) że zabierze Twoje dziecko na spacer ◦ nie wymagaj od siebie bycia perfekcyjną ◦ ustal podział prac z domownikami ◦ od małego pokazuj dziecku, że po skończonej zabawie trzeba po sobie posprzątać

BRAK BALANSU MIĘDZY PRACĄ A DOMEM

Bardzo istotna kwestia, dotycząca pewnie każdej pracującej mamy. Z jednej strony jesteś zadowolona z siebie, no bo jednak robisz coś więcej. Oprócz bycia pełnoetatową mamą robisz też coś dla siebie. Ale z drugiej strony nieustannie zastanawiasz się jak, do cholery, połączyć wszystkie te życiowe role?! Tutaj znów moją odpowiedzią jest dobra organizacja. Sprawdzi się ponownie, tak jak wyżej: ◦ planuj (zadania na tydzień/dzień, posiłki, sprzątanie itd) ◦ rób listy ◦ porozmawiaj z partnerem ◦ nie wymagaj od siebie bycia perfekcyjną ◦ ustal podział prac z domownikami!

Poza tym dobrze jest być dobrze przygotowaną. Wtedy każdy dzień / tydzień zdaje się być łatwiejszy do ogarnięcia i przebiega bardziej spokojnie. Dlatego polecam np. szykować ubrania dzieci (i swoje też) wieczór wcześniej, szykować lunch do pracy/szkoły wieczór wcześniej, wstawać odrobinę wcześniej, koniecznie znaleźć w ciągu dnia czas dla samej siebie!

I co bardzo ważne, a często pomijane przez nas wszechogarniające matki – Polki – ustal jasne zasady z partnerem (jeśli taki jest). Pogadajcie, przedyskutujcie, poszukajcie najlepszych rozwiązań. To nie tylko Twój dom i Twoje dzieci. Naprawdę nie jesteś jedyną osobą zdolną do odwożenia i odbierania dziecka ze szkoły/klubu/zajęć dodatkowych. Uwierz, że rozsądny i sprawiedliwy rozkład obowiązków pomiędzy wszystkich domowników (tak, tak, dzieci też mogą być zaangażowane!) może zdziałać wiele. I tak wiem, że co dom to inna sytuacja. Co rodzina to inne zasady. Ale bardzo nakłaniam do szczerej rozmowy i wspólnego szukania sposobów. To może dać Wam fajne, dobre i poukładane funkcjonowanie całej Waszej paczki (jakkolwiek duża lub mała ona jest). Pamiętaj, że jeśli nie pomyślisz w tym wszystkim o sobie, to prędzej czy później pojawi się frustracja i niepotrzebne pretensje.


MAMY POTRZEBY I NIE LEKCEWAŻYMY ICH

Jestem wielką przeciwniczką użalania się nad sobą. Zamiast tego wolę działać. Jeśli jest mi źle, to chcę wiedzieć dlaczego i szukam sposobów jak to zmienić. Do takiego podejścia zachęcam i Ciebie! Zastanów się, przeanalizuj, daj sobie czas, żeby dowiedzieć się co nie funkcjonuje tak, jakbyś tego chciała. Nie lekceważ swoich potrzeb! A potem usiądź z tą kartką papieru i wszystko sobie rozpisz. Poszukaj tych zmian, które choć drobne, mogą zdziałać wiele! Pomyśl, które z nich możesz wprowadzić w życie już dziś lub jutro. POWODZENIA!

A jeśli wprowadziłaś któreś z proponowanych zmian u siebie, albo może wpadłaś na coś zupełnie innego – daj proszę znać w komentarzu! To może pomóc innym! 🙂

Pozdrawiam,

Monika


Wszystkie umieszczone w artykule zdjęcia pobrano z: unsplash.com

Related Posts

2 thoughts on “Czy potrzeby mamy są ważne?

    1. Świetnie! Takie podejście bardzo mi się podoba. Czasem ta chwilka przy kawie daje siłę i dobrze nastraja na resztę dnia, prawda? (a innym razem potrzebna jest druga taka chwilka…). Ważne, żeby w tym wszystkim nie zapominać o sobie. Fajnie też, że angażujesz dzieci w domowe obowiązki – to pokazuje im, że każdy bierze udział we wspólnym tworzeniu tego domu/rodziny. Mimo, że czasem się pewnie buntują 😉 A w jakim wieku są dzieci?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *