CZYM JEST KRYZYS?
Czym jest kryzys? W obecnej sytuacji to, co pierwsze przychodzi na myśl to na pewno pandemia. Stanowczo przechodzimy teraz przez kryzys. I to taki globalny. Niepokój, niepewność, obawy, strach… Trudno ten temat pominąć, bo żyje nim cały świat.
Ale ja dzisiaj zastanawiam się czym jest kryzys tak ogólnie? Nie chcę rozpisywać się o izolacji, kwarantannie, zagrożeniu, bo tego wystarczająco we wszystkich mediach. Ale przecież zanim pojawiła się epidemia Coronavirusa, to każdy z nas też przechodził przez swoje – mniejsze lub większe – kryzysy. Ba, jak już epidemia minie, to nadal sytuacje kryzysowe będą nas dotykać.
KRYZYS, czyli co? Ogólnie ujmując – jest to coś nieplanowanego, niechcianego, czasem niebezpiecznego. Jest to jakaś zmiana, która z reguły nas zaskakuje i zmusza do podejmowania trudnych decyzji czy działań. Sytuacja taka powoduje chaos. Trudno jest nam się do niej przystosować.
RÓŻNE OBLICZA KRYZYSU
Kryzysem może być choroba – nasza lub kogoś bliskiego. Mierzymy się wtedy z trudną sytuacją, martwimy się i nie możemy się z tym pogodzić. Próbujemy się dostosować, ale obezwładnia nas strach i niepewność.
Możemy mieć kryzys w związku czy innej relacji, kiedy to zwyczajnie przestaje nam sie układać. Problemy się piętrzą i wszystko zdaje się iść nie w tę stronę, w którą byśmy chcieli. Obawiamy się o przyszłość i sami nie wiemy jaki powinien być nasz następny krok. Ogarnia nas niemoc.
Ale bywa też tak, że o kryzysie wyrażamy się w odniesieniu do bardziej przyziemnych sytuacji. Kryzysem nazywamy stan, kiedy zaczyna nam brakować motywacji do działania i zwyczajnie nic nam się nie chce. Możemy mieć kryzys w nauce języka obcego, w podejmowaniu aktywności fizycznej, kryzys twórczy itd.
Myślę jednak, że w takich, i im podobnych, sytuacjach słowo “kryzys” używane jest nieco na wyrost. No bo czymże jest moje: “Kurcze, już drugi tydzień pod rząd nie poszłam biegać. Chyba mam kryzys…” do czyjejś ciężkiej sytuacji rodzinnej, bo na przykład jedno z małżonków traci pracę, drugie od roku bezkutecznie jej szuka, a w drodze mają kolejne dziecko?
ŻYCIOWE ZAKRĘTY
Dziś odnoszę się bardziej do takich kryzysów, które dotykają poważnych sfer naszego życia. Do tych związanych z relacjami, zdrowiem, życiowymi zakrętami. Do takich, które potrafią zwalić z nóg. Takich, które często pozbawiają energii. Takich, które wprowadzają chaos, w którym ciężko nam się odnaleźć.
Co wtedy robić? Jak żyć? Jak nie dać się tej niemocy, która nas ogarnia?
Warto podkreślić, że te wszystkie odczucia związane z brakiem stabilizacji – niepewność, obawy, strach – są całkowicie normalne. To nic dziwnego, że trudno nam się odnaleźć w sytuacji, która jest nowa, tym bardziej jeśli pojawiła się niespodziewanie. To absolutnie zrozumiałe, że boimy się, co będzie dalej. Zastanawiamy się jak sobie poradzimy i jak poradzą sobie nasi bliscy.
Dobra wiadomość jest taka, że można znaleźć sposoby na ogarnięcie się, nawet w kryzysie. No bo przecież, cokolwiek by się nie działo, życie toczy się dalej. Ja mam kilka takich swoich sposobów. Niektóre zaczęłam stosować jakoś tak sama z siebie, inne są wyuczone. Ale wszystkie bardzo polecam. Jeśli chcesz je poznać – czytaj dalej…
KRYZYS? WEŹ SIĘ W GARŚĆ!
Łatwo powiedzieć… “Weź się w garść!” – ale jak to zrobić?
Przygotowując ten wpis natrafiłam na wiele artykułów o tym jak zarządzać w kryzysie firmą. Jak zachować się jako jej prezes. Jakie kroki podejmować jako osoba nią zarządzająca, aby kiedy trudna sytuacja się skończy było jeszcze czym zarządzać. O ile się nie mylę są nawet takie kierunki studiów – “Zarządzanie kryzysowe”. Jak widać temat jest więc szeroki.
A moje pytanie na dziś brzmi – jak zarządzać w kryzysie samą sobą? Jak poradzić sobie z własnymi emocjami, natłokiem myśli, wątpliwościami, strachem???
Proponuję podejść do sytuacji zadaniowo. Ten kryzys to takie Twoje wyzwanie, z którym musisz sobie poradzić. Jasne, że nie jest łatwo, ale dasz radę! Jest wręcz kiepsko, trudno, wymagająco… Ale zamiast narzekać, proszę postaraj się skoncentrować na tym, co TY możesz zrobić, aby było choć odrobinę lepiej. Zdecyduj czy podejmiesz to wyzwanie!
ZARZĄDZANIE KRYZYSOWE W ŻYCIU
W trudnych okolicznościach, kiedy czujemy się niespokojni, przygnieceni, czasem zniechęceni, warto pomyśleć o tym, co ja mogę zrobić na dany moment, aby nieco poprawić sytuację. Jakie małe kroki moge podjąć, aby było lepiej. Pewne rzeczy dzieją się mimo nas i nie mamy na to wpływu. Nie martw się nimi, bo Twoje zamartwianie i tak nieczego nie zmieni. Proponuję skoncentrować się na tym, na co masz wpływ.
Ponieżej kilka propozycji do wdrożenia. U mnie działają!
POSZUKAJ POZYTYWÓW
Umiejętność szukania pozytywnych stron nawet w najbardziej beznadziejnej sytuacji to sztuka. Niektórzy mają to w sobie, inni muszą sie tego nauczyć. Jeśli bardzo się chce to można “wytrenować się” w pozytywnym myśleniu. Dla przykładu podam tu moje subiektywne pozytywne aspekty aktualnej kwarantanny:
- brak pośpiechu, nie trzeba gnać, pędzić i martwić się, że znów się nie wyrobiłam! To dla mnie największy plus obecnej sytuacji. Uwielbiam żyć niespiesznie.
- mnóstwo czasu dla rodziny, na którego brak często narzekaliśmy
- możliwość nauczenia się wielu nowych umiejętności (Zaczęłam na przykład szkolić mój włoski z aplikacją Duolingo; mój mąż nareszcze ma czas złapać za gitarę, którą dostał na gwiazdkę; młodszy syn uczy się jeździć na rowerze; a starszy podszkala się w kodowaniu. Normalnie ciężko było nam znaleźć czas na takie dodatkowe zajęcia)
- można zadbać o dom/mieszkanie/ogród/balkon…co tam tylko macie do dyspozycji. Założę się, że w tym sezonie ogrody i balkony będą wyglądały jak nigdy!
WYCIĄGNIJ LEKCJĘ
Moim skromnym zdaniem każda sytuacja trudna może być okazją do nauczenia się czegoś nowego. Mogą to być, wspomniane wyżej, dodatkowe umiejętności. Ale może to też być coś ciekawego, czego nauczycie się sami o sobie. Kryzys to świetna okazja do przypatrzenia się sobie z innej perspektywy. Warto zastanowić się, co chciałabym zmienić w swoim życiu. Co będę na bank robiła inaczej, kiedy cała ta burza już się skończy? Do czego nie chcę wracać, a co na pewno będę starała się robić częściej.
ZABIERAJ SIĘ ZA KAŻDY DZIEŃ ODDZIELNIE
Nie wiem czy brzmi to do końca dobrze, bo to czysta kalka językowa z angielskiego. “Take one day at a time” to hasło często powtarzane przez Brytyjczyków w odniesieniu do cięższych momentów w życiu. Czy to choroba dziecka, czy chwilowy nawał pracy czy inne kłopoty. Nie narzucaj sobie zbyt wiele. Twoim celem jest to, aby przetrwać. Stawiaj więc czoła problemom bieżącym, pokonuj je małymi kroczkami, zamiast zamartwiać się, wybiegając myślami zbyt daleko w przyszłość.
NIECH KAŻDY DZIEŃ MA CEL
Tu namawiam Cię, nie po raz pierwszy zresztą, do planowania. Usiądź w niedzielny wieczór i zaplanuj sobie tydzień. A potem pomyśl o zadaniach na poszczególne dni. Choćby były to najbardziej błahe czynności jak na przykład upieczenie ciasta, telefon do mamy, przegląd ciuchów, porządki w zabawkach dziecka. Cokolwiek. Dawaj sobie małe zadania na każdy dzień i spisuj je na kartce. Uwierz mi, że wykreślanie ich z listy da Ci satysfakcję i poczucie sprawczości.
WIZUALIZUJ PRZYSZŁOŚĆ (patrząc w nią optymistycznie!)
Każdy kryzys kiedyś się skończy. Mimo, że teraz wydaje Ci się, że to koniec świata, to jednak przyjdzie moment, kiedy będziemy to mieli za sobą. Nie zamartwiaj się nadmiernie tym co tu i teraz. Pomyśl o swoich planach na przyszłość. Co chciałabyś robić za rok/dwa? Gdzie chciałabyś być? Co będzie pierwszą rzaczą jaką zrobisz dla siebie, kiedy to wszystko się skończy? Co fajnego może się wydarzyć, kiedy już poczujesz, że z powrotem stajesz na nogi?
PAMIĘTAJ O ŚWIEŻYM POWIETRZU
O zbawiennym działaniu przyrody chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Widok błękitnego nieba, śpiew ptaków, oznaki nadejścia nowej pory roku, oddychanie pełną piersią dają ukojenie. Nieważne czy posiedzisz w ogrodzie/ na balkonie, czy wyjdziesz na spacer czy może tylko otworzysz szeroko okno. Wpuść do domu i do swojego głowy powiew świeżego powietrza! To zawsze działa.
BĄDŹ AKTYWNA FIZYCZNIE
Spacer do parku, poranna sesja jogi, intensywny trening kardio, bieganie… co komu najbardziej pasuje. Chodzi o to, żeby się trochę poruszać, pobudzić ciało, wykrzesać z siebie trochę entuzjazmu. A potem już tylko cieszyć się uwalniającymi się endorfinami i satysfakcją z tego, że chociaż się niemiłosiernie nie chciało, to jednak zrobiłam to!
MEDYTUJ/ MÓDL SIĘ/ BĄDŹ WDZIĘCZNA
Dla mnie akurat bardzo ważną częścią dbania o siebie jest sfera duchowa. Potrzebuję się wyciszyć, uspokoić głowę, oddać chwilowej reflekcji, żeby móc zachować wewnętrzną równowagę. Być może i Tobie przyda sie taka chwila sam na sam, w ciszy i skupieniu. W uspokojonych myślach dużo łatwiej dostrzec rzeczy, które powininiśmy doceniać bardziej i za które powinniśmy być wdzięczni. To uświadamia, że może wcale ta sytuacja nie jest taka zła. Przecież mam (… tu wstaw swoją propozycję … ). Dziękuj za to co masz!
ZAJMIJ CZYMŚ GŁOWĘ
Najgorsze co możemy sobie zrobić, to wałkować temat i przerabiać go nieustannie w głowie. Spróbuj zająć się czymś nie związanym z tematem. Daj sobie odetchnąć. Proste sposoby, jak czytanie książki, układanie puzzli, wygłupianie się z dzieckiem, porządkowanie zdjęć, sprzątanie – działają najlepiej!
——————————————————————————————————————–
Myślę, że w kryzysie, tak jak ogólnie w życiu, bardzo dużo zależy od naszego nastawienia. Możemy się poddać, ale możemy też walczyć. Możemy narzekać, ale możemy też szukać rozwiązań i swoich własnych sposobów na radzenie sobie z wyzwaniem, jakie przed sobą mamy. To nasz osobisty wybór. Decyzja należy do Ciebie!
Pamiętaj, że po każdej burzy, w końcu wychodzi upragnione i wyczekiwane słońce!
——————————————————————————————————————–
Wszystkie zdjęcia w tym artykule pochodzą z unsplash.com.
Chciałabym nauczyć się wiary w siebie
Hej Edyta, zgadzam się, że wiara w siebie jest bardzo potrzebna w radzeniu sobie w sytuacjach kryzysowych. Mamy w sobie więcej sił niż może nam się wydawać!